Share This Article
Najmniejsze góry wysokie na świecie, a jednak takie piękne.
Dokąd możemy wybrać się z jednej z najpiękniejszych miejscowości w Tatrach słowackich? Przyjrzyjmy się wspólnie kilku wariantom pieszych wędrówek ze Starego Smokowca.
Z Tatrzańskiej Łomnicy, gdzie wyszaleliśmy się na nartach, przenieśliśmy się do innego popularnego kurortu w Tatrach Wysokich – Starego Smokowca. Stary Smokowiec oczarował mnie już dawno i uwielbiam tę małą miejscowość pod Tatrami, czy to ze względu na atmosferę, czy typową architekturę, która nadaje jej uroku. Ponieważ zostało nam jeszcze trochę czasu, postanowiliśmy szybko wejść na fokach na Smokowieckie Siodełko (Hrebienok), gdzie praktycznie nie spotkaliśmy już ludzi (kto zna to miejsce, ten wie, że to niezwykła sytuacja). Spakowaliśmy foki, nacieszyliśmy się popołudniowym Hrebienkiem z widokiem na dolinę, zakleiliśmy foki i delektowaliśmy wczesnowieczornym przyjemnym zjazdem w dół.
Nie ma to jak kultura domowa
Po całym dniu byliśmy bardzo głodni, więc udaliśmy się do miejscowej koliby – uwielbiam koliby i prezentowaną w nich słowacką kulturę. Miałam wielkie oczekiwania, a jednak udało jej się je nawet przewyższyć. Wnętrze było pięknie umeblowane, teraz dodatkowo ozdobione na święta, była też choinka, która dodała niepowtarzalnego klimatu, a do tego wszystkiego muzycy grający na żywo piosenki ludowe i pyszne jedzenie… czego chcieć więcej. Muzycy nagle zapytali mnie, co chcę aby dla mnie zagrali i tak zaczęła się „rusińska kolejka“ specjalnie dla mnie. 😊 Oczywiście doznania potęgowało zmęczenie po aktywnym wypoczynku i olbrzymi głód (bardzo lubię te chwile po wędrówkach, kiedy doceniam wszystko podwójnie i inaczej postrzegam sytuacje niż w normalnych okolicznościach).
Zabytkowa perełka w centrum Starego Smokowca
Po wspaniałej kolacji czekał nas nocleg w kolejnym cudownym miejscu, w jednym z najstarszych hoteli w Tatrach – Grandhotel Starý Smokovec. Ze swoją piękną typową architekturą, która niewiele się zmieniła od czasów jego powstania (a stoi tu od 1904 roku!), nie można go przegapić i pięknie wpisuje się w górską scenerię.
W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, który jest zbudowany w stylu alpejskim i jest uważany za jedną z najpiękniejszych budowli w całych Tatrach Wysokich. Wnętrze kościoła również prezentuje się niezwykle cennie.
Hotel został wybudowany w stylu secesyjnym jako pierwszy duży hotel w Tatrach. Szczyci się bogatą historią, a za te wszystkie lata odwiedziły go liczne osobistości jak np. saksoński następca tronu Fridrich August, wybitni słowaccy aktorzy – Michal Dočolomanský, Jozef Króner, Emília Vášaryová (są tu także pokoje upamiętniające ich wizytę) i wielu innych. Przed I wojną światową hotel znajdował się w pierwszej 10 najlepszych hoteli górskich na świecie, niedawno zajął 2 miejsce w kategorii Najlepszy zabytkowy hotel w Europie z historią za rok 2017.
Nadszedł czas na przyjemności
Już przy wejściu do hotelu można poczuć wykwintność i poziom tego hotelu. Wejście zdobi piękna i duża choinka. Pokoje są przestronne, mamy też balkon z widokiem na Kotlinę Podtatrzańską.
Ale nie zostajemy długo w pokoju …czeka nas upragnione wellness z gorącym jacuzzi i saunami. Do wyboru są wszystkie sauny jakie znam, od sauny parowej, którą lubię najbardziej ze względu na jej przyjemną temperaturę i cudowny zapach eukaliptusa i ziół, przez „klasykę” w postaci sauny fińskiej, sauny na podczerwień, a nawet zewnętrzne sauny fińskie. Można pospacerować po wodnej ścieżce z naprzemiennie zmieniającą się ciepłą i zimną wodą oraz kamykami na dnie. Całe wnętrze strefy wellness jest bardzo przyjemne z drewnianymi elementami i strefą wypoczynkową z ceramicznymi leżakami i muzyką relaksacyjną. Znajduje się tu także duży basen chłodzący z lodowatą wodą, do którego weszłam i od razu „wleciałam” z powrotem do gorącej wody, haha. Nacieszyliśmy się strefą wellness do syta, a potem spędziliśmy wieczór w hotelowym barze, który również wygląda wytwornie. Do łóżek dosłownie „padliśmy“, mam wrażenie, że wellness zmęczył nas znacznie bardziej niż całodniowa wędrówka.
Kraina lodu
Rano w hotelowej restauracji Lefévre czekało na nas obfite śniadanie w formie szwedzkich stołów. Przy stole, przy którym jedliśmy śniadanie, podziwiałam przez okno Sławkowski Szczyt, który pięknie wznosi się nad Starym Smokowcem. Po śniadaniu spakowaliśmy swoje rzeczy i tym razem postanowiliśmy skorzystać z kolei linowo-terenowej ze Smokowca na Siodełko/Hrebienok (bilety można kupić taniej przez Gopass), która pozwoli nam zaoszczędzić czas w planowanej wędrówce.
Na Hrebienku postanowiliśmy jeszcze zobaczyć coroczną atrakcję – Tatrzańską Świątynię Lodową.
Jest to dzieło wykute bezpośrednio w lodzie, nad którym pracowało wspólnie 22 rzeźbiarzy nie tylko ze Słowacji, ale także z Czech i Niemiec. Inspiracją dla tegorocznej (2022/2023) Świątyni Lodowej jest Bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie, a do jej budowy zużyto 225 ton lodu. Wstęp jest bezpłatny i przystosowany nawet do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Magistralą Tatrzańską…
Po zwiedzeniu Świątyni Lodowej zakładamy foki i idziemy Magistralą Tatrzańską (czerwony szlak turystyczny) w kierunku schroniska Dom Śląski. Od samego początku mamy fantastyczne warunki… w nocy temperatura spadła do prawie -20°C, a w dzień utrzymywała się mroźna, ale zupełnie bezchmurna i słoneczna pogoda, a pod nami w Kotlinie Podtatrzańskiej była inwersja. Idealne warunki! Śniegu było już wystarczająco dużo, był wystarczająco zmarznięty i nie załamywał się pod nami, a na powierzchni była cienka warstwa puchu, więc szło nam się naprawdę idealnie.
Po krótkiej wędrówce mijamy kierunkowskaz Rozdroża pod Sławkowskim Szczytem, gdzie niebieskim szlakiem dojedziemy do samego Sławkowskiego Szczytu (z wyjątkiem okresu zimowego zamknięcia szlaków). Jednak trasa do punktu widokowego Slavkovská vyhliadka otwarta jest również zimą.
Trzeba zdjąć narty
Idziemy dalej wzdłuż czerwonego znaku przez teren z przyjemnym i umiarkowanym podejściem… ale pogarszają się warunki dla foków. Teren zaczyna być jak „szachownica“ z mnóstwem wybojów i kamieni wystających tu i ówdzie spod śniegu, a podejście stawało się prawdziwą udręką, więc postanowiliśmy przyczepić narty do plecaka i ruszyć dalej pieszo.
Gdy już wyszliśmy z lasu do pasma kosodrzewiny, odsłonił nam się piękny widok na masyw Sławkowskiego Szczytu i warunki dla nart poprawiły się na tyle, że mogliśmy je znowu założyć i wędrować dalej na fokach, które ślizgały się jak po białej kołderce.
Według zboczy i ukształtowania terenu wydawało nam się, że lada chwila pojawi się przed nami Gerlach i stojący pod nim Dom Śląski.
Pozory nie myliły, Dom Śląski był już w zasięgu wzroku. Bardzo się z tego cieszyłam, ponieważ nigdy nie widziałam najwyższego szczytu Słowacji z tak bliskiej odległości. Uświadomiłam sobie, że Tatry są moim najczęściej odwiedzanym zimą pasmem górskim. Oczywiście latem też są piękne i nie można im nic zarzucić, ale dla mnie osobiście więcej uroku mają właśnie zimą 😊
Gdy tylko zrobiło się chłodniej i zaczął wiać silniejszy wiatr, odczuwalna temperatura znacznie spadła, więc szybko przesunęliśmy się do górskiego hotelu, gdzie się rozgrzaliśmy, wypiliśmy herbatę, a potem zjechaliśmy w dół (po ścieżce rowerowej) od Domu Śląskiego do Tatrzańskiej Polanki.
Ponieważ samochód mieliśmy w Smokowcu, poczekaliśmy na pociąg, który regularnie kursuje przez tatrzańskie osady i przesunęliśmy się z powrotem do Starego Smokowca, gdzie zakończyliśmy nasz weekend w Tatrach. Wyprawa do Domu Śląskiego z Hrebienka po Magistrali Tatrzańskiej zajmie około 2,5-3 godzin z przewyższeniem około 450 metrów.
Schroniska górskie i szczyt w zasięgu ręki
Ze Smokowca (ewent. z Hrebienka) można udać się do Doliny Wielkiej lub Małej Zimnej Wody, gdzie znajduje się schronisko Zbójnickie i schronisko Téryego.
Schronisko Zbójnickie (Zbojnícka chata) znajduje się w Dolinie Wielkiej Zimnej Wody na wysokości 1960 m n.p.m. i prowadzi do niego niebieski szlak turystyczny. Schronisko Téryego (Téryho chata) znajduje się na wysokości 2015 m n.p.m. i można do niego dotrzeć zielonym szlakiem turystycznym prowadzącym przez Dolinę Małej Zimnej Wody. Obie trasy są porównywalnie długie i pokonacie około 8, ewent. 6 km (w zależności od miejsca startu) z przewyższeniem ponad 700-1000 m (również w zależności od miejsca startu), ale podejście jest łagodne i przyjemne, bardziej stromy odcinek znajduje się dopiero w Hangu, który nie jest długi i po jego pokonaniu schronisko mamy już w zasięgu wzroku.
Po drodze do Schroniska Téryego miniesz wodospady Zimnej Wody i schronisko Zamkowskiego chata. Ciekawym połączeniem jest wycieczka do obu schronisk naraz, dzięki przejściu przez przełęcz Czerwona Ławka (Priečne sedlo), która łączy Dolinę Małej i Wielkiej Zimnej Wody.
Obecnie przejście to jest już dostępne nawet w postaci via ferraty w kierunku od Schroniska Téryego do Schroniska Zbójnickiego (jedyna via ferrata w Tatrach Wysokich).
Tuż za Smokowieckim Siodełkiem (Hrebienkiem) znajduje się Schronisko Bilika (Bilíková chata), a niedaleko także najstarsze schronisko w Tatrach – Schronisko Rainera (Rainerova chata), w pobliżu którego znajdują się słynne Wodospady Zimnej Wody (Vodopády Studeného potoka), które spływają ze wspomnianej już Doliny Wielkiej Zimnej Wody.
Pomimo okresowego zimowego zamknięcia szlaków, niebieski szlak turystyczny ze Starego Smokowca prowadzi na Sławkowski Szczyt (alternatywnie można wjechać kolejką na Hrebienok, wejść na Magistralę Tatrzańską, a potem na niebieski szlak prowadzący na Sławkowski Szczyt przy Rozdrożu pod Sławkowskim Szczytem). Jest to całodniowa wyprawa górska, podczas której wejście zajmuje 4-5 godzin, a przewyższenie wynosi niemal 1 400 metrów.
Stary Smokowiec jako jeden z ważnych punktów początkowych wycieczek po Tatrach, oferuje szeroką gamę tras dla wprawnych taterników, jak i mniej doświadczonych turystów czy rodzin z dziećmi. Dużą atrakcją jest sam pobyt w tej najstarszej tatrzańskiej osadzie z wyjątkową architekturą, którą warto uwzględnić w planie wycieczki niezależnie od tego, czy planujemy wędrować po dolinach i dotrzeć do schronisk lub wejść na jeden z 6 dostępnych szczytów Tatr Wysokich, albo po prostu chcemy „pokręcić się“ w okolicach Hrebienka i cieszyć się górskim klimatem.
Ten artykuł powstał we współpracy z MTHIKER.sk.