Share This Article
Janko Gregocký, kierownik ratowników w Tatralandii, opowiedział nam więcej o swojej pracy w kolejnym wywiadzie dla Gopass. Dzięki ponad 21-letniemu doświadczeniu uważamy go za wielkiego eksperta i człowieka na właściwym miejscu. Ludzie często myślą, że ratownik to tylko ktoś, kto siedzi przy basenie i od czasu do czasu gwiżdże na gwizdku. Prawda jest taka, że wiąże się to z dużo większą odpowiedzialnością.
Kiedy większość odwiedzających Tatralandię wciąż stoi w kolejce przed bramami, Janko Gregocký i jego zespół mają już za sobą wiele godzin pracy. Woda jest sprawdzona, zjeżdżalnie przetestowane, baseny wyczyszczone. Wszystko po to, aby obiekt był bezpieczny i gotowy.
Jak wygląda dzień ratownika
Praca zaczyna się, zanim otworzą się bramy dla pierwszych gości. Każdy basen musi być czysty, każda zjeżdżalnia bezpieczna, a każdy szczegół pod kontrolą. „Moim zadaniem jest dopilnowanie, aby wszystko działało tak, jak powinno. Od stanu technicznego atrakcji po gotowość zespołu ratowników” – wyjaśnia. Po otwarciu tempo się zmienia. Ratownicy obserwują dziesiątki metrów wody i setki ludzi.
Misja, a nie zawód
Bycie ratownikiem oznacza mieć oczy wszędzie. W Tatralandii pracuje ponad piętnastu ratowników, aby każdy mógł zachować maksymalną koncentrację. „Nasze zmiany są tak ustawione, aby ratownik nigdy nie siedział zbyt długo w jednym miejscu. Po godzinie zmienia się, odpoczywa i może w pełni się skoncentrować” – wyjaśnia kierownik ratowników Janko Gregocký.