Share This Article
Wspaniałą wiadomość o dwóch zupełnie nowych stokach narciarskich w Szpindlerowym Młynie zdradziliśmy już wcześniej.
Ale jak właściwie buduje się taki stok narciarski i o czym należy pamiętać podczas jego budowy? Zajrzyj z nami za kulisy projektu, który nie ma sobie równych w czeskich górach.
Ochrona przyrody
Najważniejszym czynnikiem wpływającym na cały proces jest to, że ośrodek narciarski Szpindlerowy Młyn położony jest na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego (KRNAP) i jego strefy chronionej. Dlatego wszelkie planowane zmiany musiały być wcześniej konsultowane z przedstawicielami Administracji KRNAP. Ponadto, zgodnie z przepisami, konieczne było sporządzenie dla całego przedsięwzięcia studium oddziaływania na środowisko, tzw. OOŚ i znalezienie wariantu akceptowalnego dla wszystkich zaangażowanych stron.
Ochrona przyrody jest dla nas priorytetem i robimy wszystko, aby zminimalizować wpływ na środowisko. Przykładowo powierzchnię, którą planowaliśmy wylesić zmniejszyliśmy o 60% w stosunku do pierwotnych planów, a przy realizacji poszczególnych prac w pełni przestrzegaliśmy zasad wynikających z OOŚ.
René Hroneš, dyrektor ośrodka narciarskiego Szpindlerowy Młyn
Wszystko ma swoje zasady
Pierwszym krokiem przy budowie nowego bezpiecznego stoku było wdrożenie tzw. środków stabilizacji terenów leśnych. Było to w zasadzie „przerzedzenie” roślinności na trasie przyszłych stoków narciarskich, które odbyło się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Jego celem było zapewnienie wzmocnienia i stabilności drzewom, które do tej pory stały w środku lasu, a które teraz po ostatecznej wycince znalazły się na otwartej przestrzeni, narażone na trudne warunki atmosferyczne. Oczywiście procedura tej czynności również podlega swoim zasadom. Podczas wycinania części drzewostanów, ale także podczas poszerzania zakrętów na istniejących już trasach zjazdowych, prace musiały być zaplanowane z uwzględnieniem wiosennego i jesiennego wzrostu drzew. Nad przestrzeganiem wszystkich środków stabilizacji terenów leśnych czuwał specjalny nadzorca.
Następnie wylesione i oczyszczone z dużych kamieni zbocze należało porównać i wymodelować zgodnie z zatwierdzonym projektem. To właśnie w tej fazie powstaje ostateczna rzeźba trasy zjazdowej. Tę częściowo stworzyli doświadczeni pracownicy ośrodka oraz profesjonalne firmy zajmujące się budowaniem stoków narciarskich. W innych tzw. strefach wolnych od ingerencji, gdzie poszerzenie stoku nie było możliwe, kształt i nachylenie zbocza musiało pozostać praktycznie niezmienione. Aby stok był stabilny, a znajdujący się na nim grunt nie ulegał erozji, stosuje się specjalne drenaże odprowadzające wodę, które układa się w poprzek skarpy w regularnych odstępach.
Kolejnym krokiem w przygotowaniu tras zjazdowych było ich zazielenianie. To również podlegało bardzo rygorystycznym warunkom określonym przez ekspertów z KRNAP. Całą powierzchnię stoku obsiano najpierw wą, a następnie posypano ściółką. Zastosowanie konkretnego typu różni się w zależności od lokalizacji i wysokości. Dzięki temu niektóre fragmenty nowych tras zjazdowych są już zielone i porośnięte świeżą trawą.
Żmudna praca
Wszystkie prace przy zakrojonym na szeroką skalę projekcie połączenia północnych i południowych stoków Szpindlerowego Młyna prowadzone były przez wyspecjalizowane firmy w ścisłej współpracy z pracownikami ośrodka, przy pomocy i pod stałym nadzorem organów ochrony przyrody. Sprzęt budowlany poruszał się wyłącznie po wyznaczonych wcześniej korytarzach, aby nie doszło do zniszczenia łąk, na których rośnie np. dzwonek będący pod ochroną. A co, jeśli nie dało się uniknąć zderzenia technologii z naturą? Zawsze udało się znaleźć najlepsze dla środowiska rozwiązanie. Przesadzanie rzadkich roślin, a nawet przesuwanie całego mrowiska nie było tutaj wyjątkiem. Oczywiście wszystko to odbywało się pod czujnym okiem organizacji działających na rzecz ochrony przyrody.
Jak widać, budowa nowoczesnego ośrodka narciarskiego na łonie natury wymaga współpracy, szukania przemyślanych kompromisów i dokładnego planowania. Ale w dłuższej perspektywie wszyscy na tym skorzystają. Benefitem powyższych zmian zarówno w nadchodzącym sezonie, jak i połączenia stacji narciarskich w przyszłości będzie nie tylko większy komfort i bezpieczeństwo narciarzy, ale także mniejsza liczba samochodów w mieście oraz bardziej ekologiczne funkcjonowanie ośrodka.